sobota, 28 września 2013

Błędne koło

Pairing: T.O.P x G-Dragon (BIG BANG)
Tematyka: kpop, yaoi, socjopatia, pracoholizm
Ostrzeżenia: przekleństwa



Ji Yong tworzył tekst. Dokładniej - próbował. Długopis przesuwał się metodycznie po coraz czarniejszej karce, której biały kolor znikał proporcjonalnie do zadowolenia piszącego. Przerwał. Parę razy uderzył otwartą dłonią w blat. Ponownie przystąpił do pracy.
- Przestań. Jeżeli nie masz weny, to nie ma sensu. - Seung Hyun ulokował brodę na jego ramieniu. Wbijający się podbródek irytował.
- Nie przeszkadzaj mi. Próbuję pisać.
- Opanuj się - syknął. - Przecież nie robię ci nic złego. Tylko...
- Przeszkadzasz mi.
Seung Hyun odszedł. Zawsze w końcu dawał sobie spokój.

~~

Nie spał. Jak mógłby odpoczywać, skoro nie skończył? Skoro ledwo zaczął? Nie zwrócił uwagi na to, że jest noc, dopóki Seung Hyun nie zapalił lamp. A potem ich nie zgasił, mówiąc, iż Ji Yong też powinien wreszcie do niego dołączyć. Chyba poszedł spać.
Pokręcił głową. Kroki, które słyszał stanowczo nie sprzyjały tej wersji.
- Jeszcze nie śpisz?
- Pracuję - nie zamierzał prowadzić rozmowy na ten temat. Kiedyś próbował tłumaczyć, ale tamten tylko nazwał go pracoholikiem i utrudniał tworzenie. Na szczęście się znudził.
- Nie możesz chociaż na moment, jedynie parę godzin... przestać?
Obrócił się, by spojrzeć mu w twarz. Co to było za pytanie? Czy nie kłócili się o to parę dni temu? Przecież wtedy wszystko zostało wyjaśnione. Nie mógł.
Z powrotem wrócił do piętrzącej się sterty. Nie słyszał, czy mężczyzna opuścił pokój.

~~

Seung Hyun odszedł.
Ji Yong nie płakał ani nie usiłował go zatrzymywać. Zauważył to następnego dnia. Szukał go, by móc pochwalić się, że skończył piosenkę. Nie znalazł żadnej jego rzeczy, samego mężczyzny tym bardziej. Nikt, do kogo zadzwonił, nie umiał mu nic powiedzieć, a sam Seung Hyun nie odbierał telefonu. Dopiero Young Bae poinformował go o wszystkim.
Brak przyjaciela był irytujący. Na początku Ji Yong myślał, że po prostu nie przepada za pustym domem, więc zadbał o to, by przynajmniej noce nie spędzać bez nikogo. Mimo to rozdrażnienie nie zniknęło. Poszedł z tym do terapeuty, łykał tabletki zgodnie z receptą, lecz nie uzyskał nic poza jeszcze gorszym uczuciem otumanienia. Wreszcie uświadomił go Se7en. Odpisał na długi list, który wysłał mu w chwili załamania, stawiając jednoznaczną diagnozę: tęsknotę. 
Ji Yong nie potrafił określić tego, czy tęskni za Seung Hyunem. Widzenie go w większości rzeczy, głupie wspominanie i bezustanne czytanie ich starych sms-ów o niczym nie świadczyło. Ale wolał się nie kłócić. Tęsknota tęsknotą, jego głowę zajął inny, istotniejszy problem.
Nie miał kogo poprosić o zanalizowanie piosenki.

~~

Rzucił tekstem na biurko przed nim. Mogli udawać, że się nie lubią, ale T.O.P dalej posiadał to wyczucie słowa, które tak szanował. Zawsze po przeczytaniu kazał mu wykreślać wersy, poprawiać drobnostki, a potem znów pisać od początku. Ostateczna wersja zazwyczaj najmniej podobała się Dragonowi, lecz fani byli zachwyceni. A przecież o to chodziło.
Tempo nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Nie zignorował niemego polecenia i od razu sięgnął po kartkę. Czytał ją przez kilka minut. Cisza coraz bardziej napierała na uszy G, raniła je. Okropne milczenie, pieprzony brak dźwięku, który doprowadzał go do szaleństwa. Wyszukiwał najdrobniejszego szmeru, głośniejszego oddechu, śmiechu za ścianą... Jest! Odsuwane krzesło zatrzeszczało, przynosząc błogosławiony dźwięk.
- Jak? - zapytał cicho T.O.P. To on wstał.
- Jakie jak? - Uniósł brwi. Oczekiwał wielu pytań, ale nie...
Beat boxer uśmiechnął się nieszczerze. Trzymał tekst, niemal doszczętnie zgnieciony w jego ręce. Podszedł bliżej.
- Jak? - ponowił pytanie.
Lider nie miał pojęcia o czym tamten mówił. Nie odpowiedział, jedynie patrzył jak mężczyzna zbliża się coraz bardziej i bardziej. W końcu stał tuż przy nim, czuł ciepły oddech na policzku. Podniósł wzrok i nie mógł już go oderwać. Oczy Tempo były przerażające. Takie, jakie zawsze miał, kiedy się kłócili. Przeszywające, pełne... wściekłości? i innych negatywnych uczuć. Przynajmniej tak mu się wydawało.
- Jak możesz pisać coś takiego? - warknął T.O.P. Wydawał się być całkowicie wytrącony z równowagi. Złapał G za połać koszulki, przyciągając bliżej. - Nie możesz pisać o emocjach, Ji Yong. Nie masz ich, jesteś pierdoloną pustą skorupą, a ty... - Pokręcił głową z niedowierzaniem. - To niemożliwe. Nie czujesz, nie możesz umieć mówić o tym, jak to jest kochać, cierpieć...
Coś mokrego spadło na policzek Dragona. Przez trwający zaledwie sekundę idiotyczny moment był pewien, że płacze. Ale to było niemożliwe. Dzięki Bogu, on nie płakał. Nigdy.
Druga kropla. Ach, to Tempo. Ale... Nie, przecież on też nigdy się nie łamał. Czasami krzyczał, rozpoczynał bójkę albo niszczył rzeczy, lecz... Nie, nie mógł na to pozwolić! Podniósł rękę i otarł oczy beat boxera. Przecież był mężczyzną. Nie powinien płakać.
T.O.P jak zwykle zareagował dziwnie. Ujął jego dłoń i przyłożył do swojego policzka. Chyba już nie płakał. G nie odsunął się - wolał nie ryzykować, że znowu zacznie. Kiedy tamten się uśmiechnął, odpowiedział tym samym. Powinien.
- Nie jesteś pustą skorupą, prawda? - zapytał go.
Dragon przytaknął. W końcu parę dni temu czuł smutek. Już nie pamiętał dlaczego, ale na pewno miało to związek z Tempo. A raczej Seung Hyunem. To on odszedł.
- Wiesz, dlaczego cię zostawiłem?
Nie wiedział. Niby Se7en coś o tym mówił, lecz nie umiał tego zrozumieć. Pokiwał głową. Nie potrzebował smutnego kolegi.
- Kocham cię. - Ton głosu beat boxera zniżył się niebezpiecznie. Często w ten sposób sugerował, że go chce. Albo jest zły. Biorąc pod uwagę treść wypowiedzi, na pewno nie chodziło o to drugie.
- Ja ciebie też - odparł spokojnie. Uśmiechnął się w przeznaczony tylko dla niego sposób - lewy kącik ust uniósł nieco wyżej.
Mężczyzna puścił koszulkę, by go objąć. Wsunął ręce pod ubranie lidera, a kiedy tamten nie zaprotestował, pogłębił uścisk. Całował zaborczo, chaotycznie, jakby bał się, iż znowu się rozstaną. G złączył palce na barkach chłopaka, uśmiechając się lekko.
Szczęśliwy Seung Hyun na pewno sprawdzi piosenkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz