Pairing: Lee Joon x Mir (MBLAQ)
Tematyka: kpop, kicz, yaoi, kicz, komedia, kicz, We Got Married
Ostrzeżenia: słodka tandeta wylewa się uszami
Autor: KeyOppaSaranghae
Link: http://www.asianfanfics.com/story/view/498019/we-got-married-comedy-joonmir-kpop-leejoon-wgm-yaoi-bangmir
Zgoda: W trakcie
Tłumacza wynurzenia: Myśl, by przerwać tłumaczenie tego opowiadania nasuwa się coraz częściej. O ile translatuje się bardzo szybko i przyjemnie, to... Auuu! Nadmiar kiczu momentami boli.
Następny odcinek zapowiada się jednak o niebo lepiej - prawdopodobnie dlatego, że pisany jest z punktu widzenia Mira, którego autorka ewidentnie lepiej "czuje". Zachęcam więc do czytania następnych części.
Mimo wszystko życzę miłej lektury.
Akcję wzywania taksówki brutalnie przerwał dzwoniący telefon Mira. Puścił moją rękę, by odebrać, lecz po chwili znowu ją złapał.
- Czeeeść! - zanucił. Spojrzałem z politowaniem. Dziwne dziecko, doprawdy... - Eee...? Gatteun Road...? - O czym on mówił? Z KIM rozmawiał? Jakby czując zaniepokojenie, przeniósł na mnie wzrok. - Myślę, że... Ale ok, ok. Nie, nie, brzmi super. Pa, hyung!
Odłożył komórkę z szerokim uśmiechem. Ścisnął mocno nasze ręce.
- Co jest? Kto dzwonił? - pytałem.
- Rain-hyung - odpowiedział przeszczegółowo.
- Ok, ale... Gdzie idziemy? Dlaczego mówiliście o Gatteun Road? - nie przestawałem.
- Joonie, Joonie... Zadajesz tyyyle pytań... - Pokręcił głową. - To niespodzianka. Czekaj cierpliwie!
Zaprezentował całe uzębienie, po czym puścił się pędem wzdłuż ulicy. Nie spuszczałem z niego wzroku. Co było nie tak z tym człowiekiem?!
Odwrócił się na moment, by sprawdzić czy za nim biegnę. Uśmiechnął się uroczo, czekając aż się zbliżę. Byłem naprawdę ciekawy miejsca, do którego zmierzaliśmy. Gatteun Road... To była naprawdę, ale to naprawdę niezła dzielnica.
Mir podskakiwał, nie ruszywszy się z miejsca. Złapał mnie za rękę i pociągnął. Droga ciągnęła się coraz niżej, a my biegliśmy, ciekawi jej końca.
- JESTEŚMY! JESTEŚMY! - zawołał chłopak.
- Uspokój się - mruknąłem.
Gwałtownie się zatrzymaliśmy. Staliśmy przed jakimś domem. Przyjrzałem mu się uważnie - naprawdę wydawał się ładny. Otworzyłem bramę i weszliśmy do ogrodu. Tylu kwiatów w jednym miejscu nie widziałem nigdy w życiu. Wbrew pozorom było całkiem ładnie. Nawet mimo tej skrzynki na listy z napisem "Joon&Mir" i uroczym sercem.
- Mamy dom? - zapytałem.
Przyjaciel pokiwał głową - nie wiedziałem, czy chciał potwierdzić, czy powitać Raina, który jak zwykle pojawił się znikąd.
- Mir, Joon! - zawołał. - Jak się macie, chłopcy? A przede wszystkim... co myślicie o nowym domu?
- Wspaniały, śliczny, piękny! Uwielbiam go już! - odparł tamten.
- Mamy dom...? - wciąż byłem w szoku.
- Oczywiście, że tak. - Skinął głową. - Realizm, te sprawy... Co o tym myślicie?
Rozejrzałem się jeszcze raz.
- Mamy dom?!
Rain uderzył się w czoło otwartą dłonią. Odsunął ją tylko po to, by pstryknąć mnie w nos.
- Uspokój się!
- Hyung - nie przestałem - dlaczego, do cholery, mamy dom?!
- To twój dom. I Mira - jego tłumaczenia wiele wyjaśniały.
- Jak uroczo. - Mir wydawał się zachwycony zarówno całym pomysłem, jak i samą scenerią.
- Tak, też myślę, że to... miłe - dodałem z trudem. Podniosłem głowę i zamarłem. - Spójrzcie w górę!
Wskazałem nasz dach. A konkretniej na napis: "Joon&Mir - Nowożeńcy". Był namalowany. Mój "mąż" jedynie się uśmiechnął.
- Gdzie mnie zabierzesz w podróż poślubną? - zapytał, szturchając mnie sugestywnie.
- Och, zamknij się - burknąłem.
Spojrzałem na dom. Otoczony krzewami prezentował się naprawdę świetnie. Tylko ten napis...
- Obejrzyjmy wnętrze - zaproponowałem.
Weszliśmy do środka. W środku wszystko było urządzone w jasnych, ciepłych kolorach. Czułem atmosferę domu. Mir chyba też. Splótł nasze dłonie.
- Kocham - potwierdził przypuszczenia.
- Mogę zobaczyć sypialnię? - zapytałem nagle.
Rain jedynie skinął głową. Mir znowu uścisnął moją rękę. Prowadził nas po schodach na górę, bardzo entuzjastycznie pragnę dodać. Nasza sypialnia była czerwona z nadmiaru serc leżących dosłownie WSZĘDZIE. Kicz.
- Ojej! - Chłopak był chyba innego zdania. Wskoczył na łóżko, ciągnąc mnie za sobą. - Jeśli mógłbym wybrać, z którym z was wszystkich miałbym być, wybrałbym właśnie ciebie, więc... Jestem zadowolony.
Stop.
Zaraz.
CO?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz